niedziela, 27 października 2013

Szkoła Życia - Rozdział 10

************************************************************************
KATSUKO

- Opowiedz mi – szepnąłem .

I opowiedział. A ja nie mogłem przestać słuchać.

Zastanawiam się jakim cudem potrafił maskować wszystkie te emocje przez większość czasu. Gdy wspominał o swoim bracie, widziałem jak jego oczy błyszczą się ze wzbierających łez. I sam się sobie dziwiłem, ale w tym momencie wręcz pragnąłem przyciągnąć go do siebie i z całych sił przytulić. Oczywiście tego nie zrobiłem. Nie wiedziałem jak mógłby na to zareagować.

Wpatrywałem się w skupieniu jego twarzy chłonąc każde słowo dopóki nie skończył swojej opowieści.

- Tylko nie próbuj się teraz nade mną litować- zaśmiał się choć po oczach widać było, że mówił to całkowicie poważnie.

- Chciałbyś- prychnąłem i klepnąłem go w ramię kładąc się na swoim łóżku.

Nawet nie zauważyłem jak bardzo byłem zmęczony. Ziewając przeciągle opatuliłem się szczelnie swoją kołdrą i twarzą zwróciłem się w kierunku Akiry. Który przez cały czas śledził mnie wzrokiem.

- Dobranoc Akira- powiedziałem i szybko odwróciłem się przodem do ściany aby nie widzieć jego zaskoczonego spojrzenia.

Szelest kołdry rozległ się w pokoju, a ja zdążyłem jeszcze usłyszeć dwa ciche słowa zanim zasnąłem.

‘’Dobranoc Katsuko’’

*********

No i spałem sobie spokojnie jak każdego dnia, gdy głośny huk wyrwał mnie nagle ze snu. I nie byłoby w tym nic strasznego gdybym nie odkrył źródła tego huku. Za oknem w najlepsze szalała sobie burza.

A ja co chwilę kuliłem się pod wpływem każdego grzmotu. Nienawidzę burzy, od zawsze się jej bałem.

Gdy następny huk rozległ się z bardzo bliskiej odległości, nie powstrzymałem się od głośnego pisku i trzęsąc się jak jakieś cholerne przestraszone zwierzę, ukryłem głowę pod kołdrą. A najgorsze że zapowiadało się, że burza nie minie zbyt szybko.

Taa, kto by pomyślał, że ktoś taki jak ja boi się takiej błahostki. No ale cóż każdy ma swoje słabości. Gdy następny dość głośny grzmot zabrzmiał tuż za oknem z nasileniem takim jakby walnął w jakieś drzewo, z mojego gardła wydobył się cichy krzyk. Mimowolnie zacisnąłem oczy choć i tak spod kołdry nic nie widziałem.

‘’Niedługo to minie’’ pocieszałem się w myślach na próżno próbując opanować dreszcze.

Gdy wtem czyjeś ręce delikatnie objęły mnie w pasie,  a ciało przytuliło się do moich pleców.

-Co ty robisz?-wyjąkałem niepewnym głosem.

-Pomagam ci zasnąć…

-Nie potrzebuje pomocy- warknąłem czując się lekko upokorzony. Nigdy nie chciałem żeby ktokolwiek dowiedział się o moim lęku.

-Gdybyś nie potrzebował pomocy, już dawno byś spał…- stwierdził, a ja nic nie odpowiedziałem. Miał rację.


**********************************************************************************************
AKIRA 


Nie mogłem zasnąć zastanawiając się czemu właściwie akurat jemu wyznałem coś czego nie mówiłem jeszcze nikomu. I zdziwiła mnie ulga jaką poczułem dzieląc się z nim swoją tajemnicą.

Nie wiem jak długo leżałem patrząc w sufit i rozmyślając nad różnymi błahymi sprawami, zanim zauważyłem że na zewnątrz rozpętała się burza.

W zamyśleniu spojrzałem w okno obserwując powoli ześlizgujące się po szybie krople deszczu i raz po raz rozjaśniające niebo błyski błyskawic. Gdy nagły ruch po prawej stronie odwrócił moją uwagę.

Spojrzałem na łóżko Katsukiego i lecz nie zobaczyłem jego głowy tylko  drżącą kulę z pościeli.

Obserwowałem go chwilę lecz gdy usłyszałem zduszony pisk  dochodzący spod kołdry nie wytrzymałem i podniosłem się z łóżka podchodząc do niego. Stałem jeszcze chwilę bijąc się z myślami lecz w końcu położyłem się za nim i mocno objąłem go ramionami.

-Co ty robisz?- usłyszałem.

-Pomagam ci zasnąć..

-Nie potrzebuje pomocy- warknął choć dokładnie czułem jak jego ciało trzęsie się coraz bardziej o każdym usłyszanym grzmocie.

-Gdybyś nie potrzebował pomocy, już dawno byś spał- stwierdziłem jeszcze mocniej oplatając go ramionami.

Leżeliśmy dłuższy czas bez słowa, a jego oddech stopniowo się normował, tak samo jak ciało powoli przestało się trząść. Za to mi powoli robiło się coraz zimniej. Ogrzewanie jeszcze nie działało w pokoju a zimno z zewnątrz dostawało się razem z wilgocią do środka. 

Leżałem na kołdrze od tyłu obejmując Katsuko, ponieważ nadal pojedyncze grzmoty i błyskawice zakłócały ciszę i bałem się, że jeśli odejdę znowu zacznie histeryzować. Nie mogąc się powstrzymać zaklekotałem z zimna  zębami mocniej przyciskając jego ciało do siebie.

Aż w końcu po pewnym czasie zmęczony zasnąłem.
Nie zauważając nawet ręki delikatnie przykrywającej moje ciało kołdrą i ciepła ust delikatnie składających pocałunek na moim policzku.

***********************************************************************