poniedziałek, 21 października 2013

Brother X Brother XXVI - Zmiana

HIRO

Miałem już dosyć, nawet głupie kłamstwo sprawiło że nie miałem sił na nic więcej.

-Ja muszę coś teraz załatwić- głos Yuukiego rozległ się w pokoju, przyprawiając mnie o dreszcze. Było w nim coś dziwnego... coś co sprawiło, że mimowolnie poczułem niepokój inny niż ten, skierowany przeciw niemu.- Przepraszam ale muszę już iść.

Ciche kliknięcie drzwi tylko to spotęgowało. Nie był zły wiedziałem to. Był mocno przygnębiony.. Czyżby zasmuciło go moje kłamstwo? Nie.. nie będę o tym myślał. Chciałbym tylko, żeby ten lekarz wreszcie wyszedł i żeby już nikt mnie nie dotykał. Oraz, żeby już nikt się do mnie nie zbliżał.. Tylko tyle...


*********************************************************************************************
YUUKI

Siedziałem z kopertą w dłoni i czułem jak moje oczy robią się coraz cięższe. Nie broniłem się, po prostu je zamknąłem, z ulga przyjmując uczucie błogości które mnie ogarnęło. Zawsze marzyłem o takiej śmierci. Nie.. nie od tabletek. 

Zawsze marzyłem, że umrę u boku mojej miłości, śpiąc i tuląc ją w ramionach. Oczywiście, nie wcześniej niż przed siedemdziesiątką. Umrę zasypiając. Tylko to się sprawdziło. ... Niestety.. Łzy samoistnie potoczyły się po mojej twarzy, choć oczy ani na chwilę się nie otworzyły. Nawet gdybym chciał, nie mógłbym już tego zrobić. Nie miałem siły. Leki zaczęły działać.., Mimowolnie zacisnąłem palce na gładkim papierze, który nadal trzymałem. I przypomniałem sobie tą delikatna twarz gdy spał spokojnie na łóżku w szpitalu. Gdy jego rysów nie zniekształcał grymas strachu. Beze mnie jego życie będzie łatwiejsze. Nawet jeśli chciałem chronić go do samego końca... równie dobrze mogę to robić z góry. 

Może przynajmniej on znajdzie kiedyś swoją miłość i umrze szczęśliwy w jego objęciach. Szkoda, że ja już nie będę miał tej szansy.

Ręka uwolniła swój uścisk a ja z paniką czułem jak list osuwa się po moim ciele upadając na podłogę. A więc to już koniec...

Ostatni raz z trudem przywołałem jego obraz i uśmiechnąłem się w myślach. Żegnaj Hiro.

Obraz się oddalił, a pojedyncza ostatnia łza powoli spłynęła po moim policzku, wsiąkając w ubranie razem z ostatnim oddechem.

Żegnaj Hiro. Żegnaj....

*******************************************************************************************
HIRO

Ledwie zdążyłem przysnąć a usłyszałem dziwne zamieszanie na korytarzu. Wszędzie krzyki i szybkie polecenia lekarzy.

-Załatwcie szybko jakąś salę i przywieźcie sprzęt.. Biegiem !- wrzeszczał jakiś głos a kroki powoli zbliżały się w kierunku mojej sali.

-Wszystkie sale zajęte musimy przeprowadzić działania tutaj-usłyszałem głos lekarza, który gadał ze mną jeszcze niedawno.- Przynieście wreszcie ten cholerny respirator. Chłopak dłużej nie wytrzyma tylko na masażu serca!

Grupa lekarzy wbiegła do mojej sali. A pomiędzy nimi mignęły mi nosze z jakąś osobą. Nie mogłem stwierdzić, kim jest ponieważ cały widok zajęli mi stłoczeni wokół lekarze.

-Wie ktoś co się mu stało?-zapytał jeden z nich.

-Próba popełnienia samobójstwa. Znalazła go sąsiadka, nie zamknął za sobą drzwi a gdy pukała i nie otwierał postanowiła wejść do środka. Nałykał się środków nasennych. 

-Wiecie jak się nazywa?

-Yuuki Onochira. Uczeń pobliskiego liceum.- Moje serce gwałtownie zatrzymało się gdy usłyszałem jego imię.

Zszokowany, nie usłyszałem ani słowa więcej wpatrując się z przerażeniem w kłębowisko osób, przez które nic nie mogłem dostrzec. Yuuki.. on..

-Tracimy go panowie.

Nie, nie możecie pozwolić mu umrzeć, myślałem gorączkowo chcąc dostrzec przynajmniej kawałek jego ciała. Upewnić się że to naprawdę on. I wtedy widok całkowicie zasłoniła mi wyciągnięta ręka z dziwna kopertą w dłoni.

Uniosłem wzrok i ujrzałem twarz lekarza, który wcześniej był tu na sali.

-Co to jest?-zapytałem przestraszony wpatrując się w kopertę z moim imieniem.

-Twój przyjaciel napisał to zanim próbował się zabić. Nie otwieraliśmy tego. Zaadresowane jest do ciebie.

Przerażony sięgnąłem po kopertę i szybko ją otworzyłem . Wyciągając ze środka kartkę, całą zapisaną aż zbyt znajomym pismem.

Wraz z czytaniem jej moje oczy powoli wypełniały się łzami a ręce trzęsły się tak mocno, że nie mogłem przeczytać dokładnie końca listu.

Żegnaj Hiro...

Ostatnie słowa w tym liście zabrzmiały mi w głowie, a ja zrozpaczony spojrzałem w kierunku ratujących go lekarzy.

Nigdy nie obwiniałem go za to co się stało. Obwiniałem siebie. Prawda... boje się go. I wiem, że tak szybko to nie minie. Ale.. jak ... jak można zabić się za takie coś.

- Proszę Yuuki nie umieraj- załkałem, gdy dotarło do mnie że choć się go boję. nie chce aby zniknął. Nie na zawsze. 

-Błagam przeżyj...