piątek, 25 stycznia 2013

Przewrotny pocałunek One Shot

Piasen z koleżanką. Pogrubionymi literami będzie moja część, a normalnymi A.
______________________________
-Christopher przynieś wodę, skoro i tak już nic nie robisz- warknął mój trener piłki nożnej patrząc na mnie zirytowanym wzrokiem.

A czemu zirytowanym? Ponieważ dała o sobie znać moja stara kontuzja kolana i lekarz zakazał mi na miesiąc jakichkolwiek treningów. A tak się składa że w tym tygodniu mamy nasz najważniejszy mecz z bardzo silnymi przeciwnikami Bostońską Drużyną Piłkarską. A ja miałem mieć w tym meczu największy udział. Nie przechwalając się jestem jednym z najlepszych piłkarzy w naszej szkole, a moje miesięczne zwolnienie zgrabniej mówiąc zmniejszyło szanse wygrania przyszłego meczu przynajmniej o połowę.

A uwierzcie lepiej nie zadzierać z panem Fukushiya. No więc bez słowa protestu podniosłem się aby przynieść mu tą wodę o którą tak ładnie mnie prosił.

 Zawsze wkurzało mnie to,że aby dojść do automatu z piciem który stał w najdalszym budynku szkoły, trzeba było przejść przez sztucznie zasadzony mini lasek, który dyrekcja zasadziła jakieś pół roku temu. Wcześniej było tu po prostu drugie zaniedbane boisko ale gdy szkoła aby zdobyć kasę podpisała kontrakt z jakąś firmą promującą naturę. W zamian za kasę mieli obowiązek posadzić trzydzieści drzew( które brały udział w akcji, pomóżmy ziemi, ratujmy ekosystem). Jako, że nie mieli pojęcia gdzie to zrobić, zdecydowali się wszystkie trzydzieści drzew zasadzić na nieużywanym boisku. I w ten sposób zyskali kasę zużywając tylko niepotrzebny kawałek ziemi.

A ja jeśli nie chciałem iść naokoło, dzień w dzień zmuszony byłem przedzierać się przez zbyt gęsto rozmieszczone drzewa i mieć nadzieję, że nie wyjebie się o jakiś korzeń.

Wzdychając cierpiętniczo wkroczyłem pomiędzy dwa pierwsze drzewa i wszedłem w dość wysokie skupisko krzaków, niemal od razu zahaczając nogą o coś leżącego na ziemi. Krzyknąłem zaskoczony i upadłem lądując na klacie jakiegoś chłopaka.

-Co ty robisz?-padło pytanie a zimne spojrzenie czarnych oczu wlepiło się w moją postać.

-Co ja tu robię? Powinienem się raczej zapytać co ty tu robisz- mruknąłem.-Nie dość, że leżysz w krzakach tak, że praktycznie ciebie nie widać... To jeszcze w miejscu przez które w każdej chwili może ktoś przejść. Nie boisz się, że cię zdepczą?

-Jak na razie tylko ty to robisz- stwierdził chłopak nie odrywając ode mnie wzroku nawet na sekundę.

Zażenowany odepchnąłem się rękoma siadając na jego biodrach po czym szybko uniosłem się aby odejść. Lecz mocne szarpnięcie ponownie popchnęło mnie na ziemię tylko, ze tym razem to ten tajemniczy chłopak leżał na mnie. A nie na odwrót. 

-Co robisz?-warknąłem próbując zepchnąć go z siebie, lecz ten ani drgnął.

-Powiem ci szczerze, że czekałem na jakąś śliczną dziewczynę która podobnie jak ty upadłaby na mnie a ja korzystając ze swego uroku mógłbym uwieść ją i pewnie ruchałbym się z nią aż by liście z drzew pospadaly. Ale skoro napatoczyłeś się ty i cały mój plan wziął w łeb. To czemu nie mógłbym właściwie wykorzystać do swych cew właśnie ciebie.  W sumie nie jesteś za brzydki- stwierdził powoli przejeżdżając palcem po mojej szyi.

Kompletnie mnie wmurowało. Zszokowany wpatrywałem się w niego przez dłuższa chwilę nie mogąc wydostać z siebie choćby słowa gdy nagle jego dłoń dość sugestywnie zacisnęła się na moim kroczu.

Wzburzony  tak śmiałym ruchem wyszarpnąłem spod siebie rękę i z całej siły walnąłem go w twarz. Jednak już sekundę później wiedziałem, że popełniłem niezły błąd.

Ciemnowłosy wkurzony pochylił się tuż nad moją twarzą i łapiąc moje nadgarstki jedną ręką wyciągnął je daleko za moją głowę abym nie mógł się ruszyć.

-Puszczaj mnie psycholu- syknąłem gdy z premedytacją dość mocno ugryzł mnie w szyję.

-Nie ma szans żebym cię teraz wypuścił- wyszeptał namiętnym głosem delikatnie liżąc mnie po uchu.

Zacisnąłem wargi aby nie jęknąć i z furią zacząłem kopać nogami.

-Robimy się niegrzeczni, co ?-wysyczał szybko siadając mi na biodrach i bez dłuższych wstępów rozpinając mi koszulę i spodnie.

Krzyknąłem żeby się odpierdolił ale on tylko uśmiechnął się ironicznie jednym kącikiem ust i szybko przywarł do moich ust wargami aby żaden niepowołany wrzask nie wydostał się już z ich wnętrza.

Brutalnie wpychał język w głąb mojej buzi badając każdy jej milimetr, wolną ręką raz po raz ściskając przez bokserki moją męskość. Nie mogłem nawet ugryźć go w ten przeklęty język ponieważ napierał na moje usta z taką siłą iż nie mogłem nimi już samodzielnie poruszać.

-Nhnnmn- chciałem się odezwać lecz na nic zdały się moje próby komunikacji.

Jego ręka już jakiś czas temu wyjęła mego penisa na światło dziennie i teraz bezlitośnie się z nim bawiła. Raz po raz ściskając główkę, przejeżdżając ułożonymi w pierścień palcami po trzonie  a potem delikatnie miziając palcami dopóki w akcie desperacji nie unosiłem bioder z całej siły pragnąc przylec nim do jego dłoni.

Czułem jak coraz większe podniecenie wypełnia moje ciało ale wiedziałem, że do spełnienia jeszcze daleka droga. Nawet gdy sam się masturbowałem, zanim się spuszczałem mijało dużo czasu.

Po chwili wreszcie uwolnił moje usta ze swojego władania i przejechał językiem wzdłuż mojej szczęki podgryzając ją przy zakończeniu tuz koło ucha.


Jęknąłem cicho i wtedy poczułem jak puszcza moje nadgarstki i chwyta za moje spodnie ściągając je do kolan po czym bez ostrzeżenia wbija we mnie palec jednocześnie ustami ssąc główkę penisa. Nawet nie zauważyłem momentu w którym pochylił się nad moim przyrodzeniem i począł stymulować mnie z dwóch stron. Palcem jednej ręki poruszając w moim środku , drugą ręką nadal mi obciągając i do tego ustami słodko ssąc czubek penisa. Nie mogłem wytrzymać już ani chwili dłużej więc bezwstydnie złapałem go za włosy i mocniej docisnąłem do mojego krocza.

Jakby na moje zawołanie jego usta zaczęły coraz mocniej ssać mego penisa a następne dwa palce powoli penetrowały mnie od środka. Z rozkoszą wbijałem się na nie wyginając kręgosłup pod wpływem przechodzącym mnie dreszczy gdy nagle wszystko ustało.

Otworzyłem oczy i ujrzałem jego twarz wykrzywioną ironicznie w moim kierunku.

-Teraz już nie nazywasz mnie psycholem co?- wyszeptał namiętnym głosem i palcem lekko podrażnił mojego sutka.

Zagryzłem wargę nie dając się sprowokować i równocześnie umierając ze zniecierpliwienia. Moja dolna partia ciała stanowczo wymagała uwagi.

-Może powinienem już przestać-zastanawiał sie na głos powoli cofajac swoją rekę. W koncu nie chciałeś żebym cię dotykał... Chyba cię posłucham- stwierdził i z diabelnym błyskiem w oku wstał na równe nogi jakby zbierając się do odejścia.

Wkurzony pociągnąłem go za nogę i gdy zaskoczony upadł zawisłem nad nim jedną ręką kierując jego dłoń pomiędzy moje pośladki a druga rozpinając jego spodnie.

-Jak się coś zaczyna, to się kończy- warknąłem i mocno wpiłem się w jego usta. Ręką obciągając jego fiuta.

Nie minęła sekunda gdy jego palce ponownie znalazły moje wejście lecz tym razem od razu wsadził we mnie wszystkie trzy mocno i gwałtownie mnie nimi dymając. Sapnąłem w jego usta z rozkoszy zaciskając mocniej dłon na jego penisie i coraz szybciej nim poruszając aby był całkowicie twardy po czym oderwałem się od jego ust i wygiąłem się do tyłu gdy palcami dotknął prostaty w moim ciele.

W międzyczasie powoli ugniatał moje jądra i podgryzał sutki  nieznośnie wolno liżąc je językiem.

-Odwrócić się- szepnął po chwili wyjmując palce z mojej dupy.

-Nie ma takiej potrzeby-powiedziałem i puściłem jego penisa po chwili wolno się na niego opuszczając.

Byłem całkiem dobrze przygotowany więc gdy nie poczułem zbytniego oporu, szybko wbiłem go w siebie po same jądra. Widziałem jak oczy ciemnowłosego ciemnieją z pożądania i bez słowa począłem ruszać się w górę i w dół jęcząc z nieukrywanej przyjemności.

Jego usta gwałtownie przyssały się do mojego ciała, powoli gryząc każdy kawałek jaki dostał mu sie w posiadanie. Czułem że spełnienie jest coraz bliżej. Nabijając się na niego coraz szybciej zamknąłem oczy i z uchylonymi ustami spojrzałem na twarz ciemnowłosego  wreszcie dochodząc. Moje usta zadrżały a z gardła wydobył się rozkoszny jęk podczas gdy moje oczy nadal utkwione były w jego. Wbrew napiętym orgazmem mięśniom nadal szybko poruszałem się na nim czekając aż wreszcie dojdzie.

Lecz gdy ten nadal dzielnie się trzymał złapałem go za dłonie i zmusiłem aby podniósł moje nogi na swoje ramiona po czym dałem przewrócić się na plecy i przygnieść jego ciałem.

-Wypieprz mnie- szepnąłem podgryzając jego ucho i jęcząc do niego z przyjemności gdy zaczął szybko poruszać się w moim wnętrzu.

Odchyliłem głowę pozostawiając roznegliżowaną szyje do której od razu przyssał się z pomrukiem przyjemności. Raz po raz robiąc mi malinki podniósł głowę i wreszcie pocałował mnie namiętnie w usta. Czując że jego ciało drży przed zbliżającym się spełnieniem pchnałem naprzeciw niemu moje biodra i wreszcie poczułem ciepły płyn rozlewający się w moim wnętrzu.A stłumione sapnięcie zatonęło w rozkoszy naszego pocałunku.

Zdyszani po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie i ciemnowłosy szybko wysunął się z mego wnętrza a za nim powoli spłynęła lekka strużka spermy.

Zmęczony chwilowo nie chciałem się ruszać gdy nagle jakaś szmata a uderzyła mnie w twarz.

Zaskoczony podniosłem ją rozpoznając w niej swoją koszulkę. Szybko naciągnąłem ją na siebie i pochyliłem się aby wziążć spodnie gdy silne dłonie nagle powoli złapały mnie za szczękę i powoli uniosły moją twarz do góry.

Ciemnowłosy pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moich wargach i czole po czym z irytującym uśmieszkiem zniknął za krzakami.

-Do zobaczenia później kociaku- zdążyłem jeszcze usłyszeć na odchodnym po czym odgłos kroków całkowicie umilkł i zostałem sam.

Sam z nagim fiutem i spodniami w dłoni. A gdzie kurwa moje bokserki, pomyślałem rozglądając się dookoła lecz po chwili odpowiedź nasunęła się sama.

-Drań- mruknąłem pod nosem i w końcu ubrałem tylko sprane jeansy na nagie ciało.

Trzeba by wreszcie pójść po tą wodę, pomyślałem kierując się w końcu w kierunku automatu z napojami. Oj Pan Fukushiya się wkurzy, oj i to bardzo...

***************

W sumie dziwnie się czułem gdy przypominałem sobie jak ujeżdżałem tego chłopaka w lesie ..a potem jak on ujeżdżał mnie.... To nie było w moim stylu, ale wtedy nad sobą po prostu nie panowałem. Widziałem go parę razy na korytarzu ale oboje udawaliśmy że się  nie znamy. Zawsze stal w otoczeniu dziewczyn lub innych chłopaków.

Wygląda na to że był dośc popularny. W sumie nie ma co się dziwić. Wysoki, umięśniony, ciemnowłosy i ciemnooki przystojniak i czego tu chciec więcej?



Jakieś dwa dni później dość przypadkowo ponownie wybrałem trasę koło lasu i powoli szedłem w sobie tylko  znanym kierunku gdy czyjaś ręka złapała mnie za łokieć i dość brutalnie wepchnęła między drzewa, prosto w dość znajome krzaki.


Znajomy głos wyszeptał tuż koło mego ucha.

- Stęskniłeś się kociątko? Bo ja bardzo... 


- Zakosiłeś mi bokserki...


- To moja nagroda - szepnął zmysłowo. Chwilę potem zostałem namiętnie całowany. Znów moje ubrania latały naokoło a on całował mnie i dotykał... 


- Jestem Sebastian...


- Christopher... - Jęknąłem gdy nacisnął mój sutek


- Oh, kociaku... Mam na Ciebie wielką ochotę. - Szepnął całując moją szyję, powolutku nie śpiesząc się zjeżdżał językiem coraz niżej, znów pieszcząc moje sutki, przygryzając je, aż twardniały z podniecenia... 


- Jęcz dla mnie, słodki... Chcę wiedzieć, jak Ci ze mną dobrze...- Szeptał podniecony i zjechał na moje podbrzusze. Dobrał się do ud, rozszerzając moje nogi. Jego język powędrował do mojego wejścia a palce zacisnęły się na moim penisie. Zaczął mnie stymulować od dwóch stron a ja czułem się niesamowicie. W końcu przestał lizać moją dziurkę i szybko zagłębił się tam językiem. Przyśpieszył ruchy ręką, doprowadzając mnie do granicy. W końcu tak po prostu wyciągnął język i we mnie wszedł. To było bolesne. On uśmiechnął sie łobuzersko i szepnął


- Aż tak bardzo mnie pragnąłeś... że chciałeś dojść zanim spenetruję Twoja dupcię? Oh nie ładnie... należy Ci się kara... To mówiąc zaczął się we mnie poruszać. Ból szybko ustąpił a ja byłem w siódmym niebie. Ruchał mnie sobie w najlepsze, przy okazji zawiązując mi usta.... żebym przypadkiem nie darł się w niebo głosy jak mi z nim dobrze. W tym czasie bawił się moimi sutkami, gryząc je i sprawiając mi inaczej przyjemność... W końcu nie zadowolony z pozycji, wyszedł ze mnie. Zdziwiony popatrzyłem na niego. 


Odwróć się. - Szepnął a ja podniecony to zrobiłem. Znów się we mnie mocno wbił, tym razem stymulując mojego penisa ręką... Nie mogłem krzyczeć, bo miałem zawiązane usta, co tylko mnie podniecało... bo to wszystko zostawało we mnie... nie mogłem tego wykrzyczeć. W końcu doszedłem rozanielony ciesząc się na to, że to właśnie Sebastian znowu mnie wyruchał. Chwilę potem on spuścił się we mnie obficie...

- Byłeś cudowny kociaku... - Ściągnął mi knebel z ust i pocałował je namiętnie.. - Twoja dupcia jest cudowna... - Dodał uśmiechając się dość ironicznie... Po czym po raz kolejny odszedł.. z moimi bokserkami... Nie no cholera... Ja zbankrutuje na nich jak po każdym seksie będzie mi je zabierał... Ubierając się, poczułem jak jego sperma wypływa ze mnie... Podobało mi się to uczucie...








Coraz częściej przyłapywałem się na tym że próbuję  wyłapać go wzrokiem na korytarzu. A gdy widziałem go z jakąś dziewczyną lub tym bardziej chłopakiem, zirytowany przechodziłem obok tak aby widział że mam go kompletnie gdzieś... Choć tak naprawdę nie miałem...

Odkąd zrobiliśmy to po raz drugi ani na chwilę nie mogłem przestac o nim myśleć.. Zastanawiałem się co robi w danej chwili i czy spotkam go kiedykolwiek po raz trzeci.

Strach przed tym że to było chwilowe ... że po prostu użył mnie jako swojej dziwki, potęgował we mnie z dnia na dzień gdy nic się nie działo.

Gdy minął już tydzien i straciłem wszelką nadzieję. Powoli przechadzałem się po szkole w dupie majac fakt iż nadal trwają lekcje gdy czyjas ręka zakryła mi usta i tyłem wepchnęła do pustego sładzika na miotły. Dosłownie w moomencie w którym zadzwonił dzwonek na przerwę.

Uśmiechnąłem się widząc przekręcający si.ę w zamku kluczyk.


- Cześć Kochanie... Tęskniłeś?

- Sebastian... - Jęknąłem...


- Ciii... Mam ochotę na Ciebie... Ale mamy mało czasu. - To mówiąc zsunął z siebie spodnie... - Weź go do ust - szepnął. Posłusznie, wręcz z wielką ochotą zacząłem mu obciągać, tęskniłem za jego kutasem w sobie i chciałem, żeby zerżnął mnie za wszystkie czasy... Mając głowę między jego nogami on najzwyczajniej w świecie zaczął pieprzyć moje usta. Doszedł dość szybko. Połknąłem wszystko spragniony czucia jego smaku t
ak na razie może być?

 - Ruchaj mnie - Szepnąłem... - Ruchaj mocno i głęboko. Sebastian chcę mieć Twojego chuja w sobie, tak bardzo..

 Ale on miał inny pomysł. Wylizał moją dziurkę językiem i sięgnął po miotle... 

-Dzisiaj zadowolisz się tym... kociaku, pokaż ja ten kij robi Ci dobrze zamiast mojego fiuta.


 Zawstydziłem się, bo chciałem, żeby się we mnie spuścił jednak on już zdążył wepchnąć mi miotłe w dupę. Jęknąłem jednak Sebastian dość szybko zakrył mi usta ręką. I najzwyczajniej w świecie zaczął rżnąć kijem. A mi się to niesamowicie podobało. Sam zacząłem się na nią nagle nabijać... Musieliśmy być bardzo cicho, bo za drzwiami byli ludzie... 

 Jednak to nam nie przeszkadzało wręcz potęgowało podniecenie.... Długo mnie ruchał tym kijem, ostro penetrując.... Poczułem nagle gwiazdy... znalazł ten punkt... i .... zadzwonił dzwonek... kiedy się spuściłem..

 -O nie słodki... to jeszcze nie koniec...- Szepnął mi słodko do ucha i we mnie wszedł.
 
Całując mnie wbijał się aż po same jądra, trzymając mnie mocno w ramionach. Oplotłem jego biodra swoimi nogami i zacząłem oddawać się tej rozkoszy. Ruchał moją dupę dość mocno... Ale to było takie przyjemne... Nie pozwalał mi jęczęć a ja wariowałem w środku. W końcu doszliśmy oboje całując się namiętnie... Wyszedł ze mnie i czule pogłaskał po policzku...


- Byłeś świetny, kociaku... - Nagle zauważyłem krew.... On jednak zniknął dość szybko... A sperma wymieszała się z nią i ściekała po moim udzie... Nie dość że spóźniłem się na lekcje... to jeszcze nie mogę na nie iść w takim stanie..


Same problemy, jęknąłem i podciągając spodnie wyszedłem kierując się do łazienki.
Byłem gotowy wysłuchać każdego najbardziej perwersyjnego z pomysłów Sebastiana byle tylko był zadowolony. A on po każdym razie tak po prostu znikał. Nie wiem czemu ale serce kłuło mnie boleśnie gdy za każdym razem tak po prostu odchodził. Czułem się wtedy jakbym był tylko zabawką z napisem na etykietce ; Brać w razie potrzeby.

Zaciskałem oczy powstrzymując zbierające się w nich łzy i przygryzając wargę obmyłem lekko swoje ciało woda z kranu. Nie wiem czy długo tak wytrzymam..


*****

Od razu po szkole skierowałem się w drogę do mojego domu lecz ledwie zdążyłem skręcić w pobliską uliczkę a coś mocno grzmotnęło mnie w brzuch.

Zaskoczony zwinąłem się z bólu gdy następna pięść poszybowała dokładnie w to samo miejsce. A potem jeszcze jedna i jeszcze jedna. I nagle cisza.

-No no kogo my tu mamy? Czyżby następna dziweczka do naszej kolekcji ?-  nieznajomy głos rozległ się po mojej prawej stronie a gdy podniosłem głowę ujrzałem bogato ubranego umięśnionego  blondyna otoczonego trzema rosłymi typami.

Zdezorientowany rozejrzałem sie po okolicy ale nie zauważyłem ani jednej żywej duszy która mogłaby mi pomóc.

-O co wam chodzi?- spytałem próbując zachować spokój.

-A o to że tu na dzielnicy aż roi się od takich pedałków jak ty.. a my postanowiliśmy je grzecznie wytępić. Prawda chłopcy?- podniósł wzrok i jakby na jego znak potężna dawka ciosów i kopnięć uderzyła w moje ciało.

I wtedy dość znajomy głos rozległ się z całkiem niedaleka.

-Co wy odpierdalacie?! Chcecie go zabić? Spierdalajcie albo wezwę psy-krzyknął mój kochany i gdy tylko pięści i nogi zniknęły, podniosłem się i podbiegłem do niego obejmując go silnie ramionami.

Z moich oczu poleciały łzy ulgi a jego czułe głaskanie mnie po włosach, sprawiło że wreszcie poczułem sie bezpieczny.

-Chodźmy do mnie, nie puszczę cie teraz do domu samego- wyszeptał i zaprowadził mnie do siebie.

*****



Weszliśmy do domu Seba, od razu całując się namiętnie. 

- Chodź do sypialni, kotku. - Szepnął zmysłowo. Aj. Bardzo go teraz pragnąłem, byłem o niego tak zazdrosny. że sam nawet nie wiedziałem, że potrafię taki być o kogokolwiek... 


- O czym myślisz słodki? 


- O tym, że w szkole mnie ignorowałeś... a teraz... 


- A teraz co?


- Och, zrób mi dobrze... Przeruchaj mnie, aż nie będę miał siły na nic, a tym bardziej na wstanie z łóżka...


- Oh... spragniony kociak... - Ten przystojny ślicznooki chłopak potrafi mnie rozebrać z prędkością światła. Nasze ciuchy znów walały się po pokoju a on tym razem całkiem spokojnie, przysuwając się do mnie nagi, zaczął całować moje usta. Delikatnie zaczęliśmy ocierać się o siebie, tak bardzo spragnieni tego dotyku. Czułem, że ten seks będzie inny niż wszystkie. Czulszy, mniej brutalny i jakiś taki... inny... I nie myliłem się. Seb robił wszystko delikatnie i powolutku, przyprawiając mnie o dreszcze rozkoszy. Całował delikatnie moją szczękę i szyję, by porobić kilka malinek, czyżby znaczył swoje terytorium? Jęczałem w tym czasie, zagłębiając palce w jego miękkich i ciemnych włosach. 


- Oh... Tak dobrze... tak mi rób... 


- Dla Ciebie wszystko, Kochanie- Odpowiedział seksownym tonem a ja od samych wypowiedzianych słów mógłbym dojść. Kochałem go, to już wiedziałem. Ale tak bardzo, że dałbym się przykuć nawet do łóżka i wystawił dupę, jeżeli to on miałby mnie rżnąć nawet dla zabawy. 


Ale teraz moje myśli wróciły na właściwy tor...


- Jesteś zamyślony... - Szepnął...


- Przepraszam... Kontynuuj


- Kocham Cię- Powiedział nagle. - Jak Cię uderzyli- pocałował mnie delikatnie w moją pierś. - To myślałem, że ich pozabijam... - Schodził coraz niżej pocałunkami... - Kiedy Cie wyzwali, miałem ochotę ich rozszarpać.. Jestem zazdrosny, o każdego kto jest obok Ciebie... i nie potrafię znieść jak przechodzisz obok mnie obojętnie. - Spojrzał mi głęboko w oczy i przestał mnie całować.


- Sebastian... Kocham Cię! - Szepnąłem ze łzami w oczach. Płakałem ze szczęścia, znajdując w końcu ukojenie. On wziął mnie w ramiona i wtulił w siebie, mocno, jednak delikatnie. Już wiedziałem, że wszystko będzie inaczej... lepiej i piękniej.


Staliśmy tak chwilę, rozkoszując się tą pieszczotą. Bycie w jego ramionach jest takie cudowne. W końcu spojrzał na mnie i pocałował. 

- Chcesz się kochać?


- Oczywiście.  


Szepnąłem zawstydzony. Seb wziął mnie na ręce i położył na łóżku, patrząc czule na moje ciało.

- Trzeba się zająć Tobą, moje kociątko. Spragnione kociątko... - Poprawił się..

.
- I tylko Twoje. - Dodałem przyciągając to cudo do siebie. Całowaliśmy się dość namiętnie, choć płytko. Seb na nowo zaczął mnie rozpalać, pieszcząc moją szyję i tors. Jęczałem z rozkoszy, czekając cierpliwie aż zagłębi się we mnie. Ale on się ze mną droczył. 


W końcu nie wytrzymałem i wylądowałem nad nim. Mój słodki był dość zdziwiony...


- Wiem, że chcesz być delikatny i pokazać mi jak bardzo mnie kochasz. Ale ja jestem już za bardzo podniecony... Zostawmy to skarbie na jutro ok? Rano popieścimy się czule i spokojnie, dobrze?


- mój tygrysek...dobrze, Kochanie- Zaśmiał się. - Znów odnalazłem jego męskość i nabiłem się na niego, a on z uśmiechem na ustach objął mnie. 


- Moje napalone kociątko. - Szeptał. Zacząłem się szybko poruszać, chcąc jak najszybciej dojść. Spełnienie przyszło dość szybko i dla mnie i dla niego. Opadliśmy zmęczeni na łóżko. 


- Kocham Cię. To było cudowne.


- Boskie, niesamowite. Kocham Cię, Chris. - szepnął mój mężczyzna. - A teraz chcę czułości. - Powróciliśmy do naszej spokojnej gry. Po raz trzeci moja szyja została zaatakowana moje językiem a mój odbyt jego palcami. Robił to bardzo powoli, zagłębiając we mnie po kolei jeden potem dwa i trzy palce. Jęczałem tak słodko na nowo się rozbudzając.


- Gotowy? - Zapytał przekornie. 


- Och... przecież wiesz- To mówiąc wszedł we mnie, tym razem spokojnie.


Kiedy doszliśmy, wyczerpani wtuliliśmy się w swoje ramiona, mój kochany przykrył nas kołdrą a ja leżałem przytulony do niego i uśmiechałem się rozkosznie...

- Należy mi się buziak - Pocałował mnie. Czule i namiętnie, patrząc prosto w me oczy...