czwartek, 24 stycznia 2013

One Shot Hallowenowa Niespodzianka

Wiedziałem, że o będzie zły pomysł. No po prostu wiedziałem. Z niedowierzeniem wpatrywałem się w moją wychowawczynię zresztą tak samo jak reszta mojej klasy i po prostu nie mogłem uwierzyć w to co właśnie powiedziała.

- Skoro zgodziliście się wziąć w tym roku udział w przedstawieniu hallowenowym powinniście wiedzieć coś ważnego. Otóż w tym roku wylosowaliśmy stworzenie strasznego domu na naszej Sali gimnastycznej. Cieszcie się ponieważ rok temu inna klasa grała Romeo i Julię w strojach zombie. Jak widzicie w tym roku są o wiele ciekawsze pomysły.

Niby myślicie, że to nic strasznego, też tak myślałem dopóki nie powiedziała:

- Na początek postanowiłam was podzielić w pary które będą zarządzać konkretną atrakcją. Marilyn i Saune będziecie skradającymi się zombie, Tsukun i Moira wy będziecie odpowiedzialni za rozstawienie na Sali ścianek które stworzą w jej wnętrzu labirynt pomieszczeń, Tabakun i Kira wy będziecie udawać wampiry i rzucać się na każdego kogo napotkacie. No i kto tu jeszcze został? Hmmm Akira będzie z… Shiorim.

Zajebiście kur*a… No i tu wracamy do początku. Z niedowierzeniem wpatrywałem się w moja wychowawczynię zresztą tak samo jak reszta mojej klasy i po prostu nie mogłem uwierzyć w to co właśnie powiedziała.

Dlaczego klasa także była zszokowana? Otóż Shiori i ja można by tak delikatnie powiedzieć nienawidziliśmy się. A to że trafiliśmy do jednej klasy jeszcze tą nienawiść spotęgowało. Żaden nauczyciel od 3 lat nie odważył się nawet pomyśleć aby posadzić nas w ławkach koło siebie, a tym bardziej powiedzieć że mamy być razem w parze.

-Pani sobie chyba żartuje- warknąłem ze złością wpatrując się w znienawidzoną postać, która z irytującym uśmieszkiem stała w przeciwległym krańcu Sali.- Ja z nim w parze?! Nie no serio to chyba jakiś ż…

Nauczycielka zmierzyła mnie zimnym jak lód spojrzeniem i przerywając mi wpół wyrazu, walnęła piąstką w biurko.

-Nie to nie jest żaden żart, ani żadne moje widzimisię.. Daje wam szanse, zbyt dużo skarg na was dotarło do moich uszu i postanowiłam, że macie nauczyć się ze sobą współpracować albo będę zmuszona zawiesić was w prawach ucznia, zrozumiano?

„Nie kur*a nie zrozumiano” pomyślałem ale nie odważyłem się powiedzieć tego na głos. Nasza wychowawczyni sławna była z przezwiska Furiatka. Więc jak się domyślacie lepiej się jej nie odszczekiwać.

-I właściwie, co my mamy robić?- zapytałem próbując stłumić swój gniew.

-Będziecie wojownikami-odparła jakby to wszystko wyjaśniało.

-Wojownikami?

Wychowawczyni irytująco przewróciła oczami.

-Będziecie ze sobą walczyć sztucznymi drewnianymi mieczykami i pozorować  swoją śmierć. Załatwię wam sztuczną krew. Ubierzecie się w stare poszarpane szmaty, i tym podobne..

-Ahaaa- szepnąłem a w myślach już układałem sobie misterny plan.
 
Skoro mamy walczyć na miecze, nikt by nie zauważył gdybym troszkę podrasował Shioriego w końcu, i tak ma to wyglądać realistycznie, nie? Lecz matowy głos wychowawczyni wybudził mnie z moich radosnych myśli.

-Nawet nie waż się myśleć o tym aby walczyć z nim na poważnie. Zobaczę u was choćby ryskę, siniaka albo cokolwiek innego a jesteście zawieszeni, chyba wam już mówiłam że to ma służyć waszej współpracy a nie nienawiści. Będziecie musieli dużo ćwiczyć aby móc stoczyć sztuczną walkę, która będzie wyglądać realistycznie i przy tym siebie nie zranić. Radzę wam brać się do roboty od razu, w końcu już jutro próba generalna. Po dzisiejszych lekcjach przyniosę wam wasze akcesoria i udostępnię jedną z sal lekcyjnych na próbę. Lepiej dla was jeśli się tam zjawicie, bo jak uciekniecie… to możecie się tylko domyślać jaka kara was spotka.

No i to byłoby na tyle. Właśnie tak zrujnowała mi mój idealny pogląd na świat w ciągu najbliższych trzech dni. W końcu przez tyle będę musiał znosić tego debila i jego parszywy ryj.

No cóż nie ma to jak piękny dzień.


******************************************************************


Na ostatniej lekcji podczas której zajęty byłem zabijaniem Shioriego spojrzeniem, do Sali wszedł dyżurny i oznajmił, iż wychowawczyni chce nas widzieć w Sali 108 i że przygotowała już dla nas wszystkie rekwizyty.

Gdy tylko zadzwonił dzwonek, podniosłem się i nie oglądając za siebie wyszedłem z klasy kierując się w stronę pokoju nauczycielskiego. To właśnie obok niego znajdowała się Sala 108. Bez pukania wkroczyłem do środka i rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu wychowawczyni. Ale nigdzie jej nie zauważyłem. Podszedłem do schowka z tyłu klasy  i zajrzałem do środka, ale tam też jej nie było. Może zapomniała, że ma przyjść w końcu nauczyciele mają dużo spraw na głowie. Zadowolony uśmiech powoli zaczął rozprzestrzeniać się po mojej twarzy gdy drzwi od Sali otwarły się z hukiem i do środka wparowała pani Furiatka ciągnąc za sobą Shioriego. Doprawdy zabawny widok.

- Chyba tłumaczyłam wam, że jeśli któryś z was spróbuje nie przyjść tu tak jak kazałam, spotka was kara? No to macie za swoje, zamykam was tu na dwie godziny i macie wyćwiczyć dzisiaj swoją walkę do perfekcji.

Zaskoczony otworzyłem szeroko oczy.

- Ale czemu mam niby zostać tu tak długo, skoro to on chciał uciec- wykrzyknąłem.- To niesprawiedliwe.

-I tu się zaczyna wasza pierwsza lekcja chłopcy. Skoro jesteście grupą, obowiązuję was odpowiedzialność grupowa. Jeden coś schrzani, oboje za to odpowiadacie, jasne?- warknęła po czym rzuciła na biurko dwa średniej długości  drewniane mieczyki i wyszła z klasy zamykając nas na klucz.

Gdy tylko chrobot zamka ucichł a dźwięk kroków oddalił się na wystarczającą odległość, moje mordercze spojrzenie wylądowało na postaci stojącej naprzeciwko.

- No i co zadowolony, ze przez ciebie będziemy tu siedzieć prawie wieczność?

- To tylko dwie godziny bezmózgu i tak kazała by nam tu siedzieć tyle czasu.

- To AŻ dwie godziny. W Twoim towarzystwie to i tak za dużo.

- Przestań histeryzować jak jakaś głupia panienka- zakpił i sięgnął po jeden z mieczyków ważąc go w dłoni.- Za lekki to on nie jest- stwierdził i jak gdyby nigdy nic rzucił go w moim kierunku.

- Auu- syknąłem gdy twarde drewno niezbyt delikatnie trafiło mnie w ramię.- Uważaj co robisz, sam mówisz że to wcale nie jest takie lekkie i jeszcze we mnie tym rzucasz.

-Było złapać- wzruszył ramionami i chwytając drugi miecz zbliżył się do mnie parę kroków przyjmując pozycję do walki.- Łap miecz i miejmy to już z  głowy, jak się tego nauczymy nie będzie na nas jutro drzeć mordy.

Niechętnie przyznając mu rację ugiąłem lekko kolana a miecz uniosłem w ręku na wysokość twarzy wpatrując się w niego ze skupieniem. W końcu skąd mam wiedzieć, że nie będzie chciał mnie tym zabić? No dobra zabić może nie, ale na pewno niby przypadkiem omsknie mu się ręka a ja będę wtedy miał pięknego fioletowego siniaka.

Po chwili bez uprzedzenia ruszył do przodu mieczem próbując dotknąć mojego ramienia. Szybko zanurkowałem pod jego ręką i odparowałem jego cios z boku. Później następne parę uników aż w końcu sam zacząłem atakować. Raz wypchnąłem miecz do przodu ale gdy został natychmiast odparty, zacząłem atakować go pod innym kątem. Po paru minutach nieustających pchnięć i parowań, malutka strużka potu zaczęła spływać mi z karku po kręgosłupie, a oddech stał się lekko urywany i spazmatyczny.

Za to Shiori wyglądał jakby ani trochę się nie zmęczył. Ze swoim nieodłącznym dziwnie głębokim spojrzeniem powoli zdobywał nade mną przewagę a ja tracąc siły coraz bardziej cofałem się do tyłu.

-Hej  zwolnij chwilę, może zrobimy przerwę?- wysapałem próbując złapać oddech.

Shiori nie odpowiedział tylko z dziwnym uśmieszkiem na ustach zamachnął się mocno uderzając swoim mieczem w miecz który trzymałem przed sobą. Tym razem nie cofnął się aby znowu się zamachnąć lecz z całkowitą premedytacją naparł na mnie z całej siły zmuszając mnie do cofania się.

Po chwili poczułem że biodrami opieram się na blacie jednej z ławek i nie mam już jak się cofnąć, wściekły wlepiłem z niego pełne furii spojrzenie. Rękę z mieczem miałem praktycznie przygniecioną do swojej klatki piersiowej, jego mieczem i właściwie całym jego ciałem.

- Dobra wygrałeś- warknąłem odchylając się lekko do tyłu aby nie być zbyt blisko niego. Choć i tak jego ciepły oddech delikatnie łaskotał moją szyję.

- No miło, ze zauważyłeś- stwierdził i nic sobie nie robiąc z mojej miny mocniej naparł na moje ciało.

- Auu- syknąłem gdy moje biodra boleśnie wbiły się w drewniany blat ławki.- O co ci ku*wa chodzi?

- O nic, tak się zastanawiałem czy nie możemy zapytać wychowawczyni czy nie chciałaby zamienić nam ról. Moglibyśmy udawać wampiry i nie musielibyśmy ze sobą walczyć, za to moglibyśmy gryźć każdą dziewczynę w szyję.. Mhmmm co ty na to?

-A niby co takiego fajnego jest w gryzieniu czyjejś szyi?- uniosłem sarkastycznie brew, nadal próbując się uwolnić spod jego ciała.

Shiori spojrzał na mnie z tajemniczym uśmieszkiem.

- Nie wiesz co? A może ci pokazać?

I zanim zdążyłem zareagować, zdecydowanym ruchem odchylił moją szyję w bok i ugryzł mnie.
Cichy jęk wydobył się z moich ust gdy po jednym ugryzieniu, nastąpiły dwa kolejne i jeszcze jedno i jeszcze… Naparłem na niego rękami próbując go od siebie odsunąć ale za to w nagrodę ugryzł mnie dwa razy mocniej, tak że mała kropelka krwi spłynęła po mojej delikatnej szyi.

Poczułem jak przejechał językiem po mojej skórze szybko zlizując tą kropelkę.

-Ty draniu- warknąłem i w końcu korzystając z chwili jego nieuwagi odepchnąłem go mocno od siebie.- Będę mieć przez ciebie ślady- jęknąłem zrezygnowany pocierając obolałą szyję.

Shiori uśmiechnął się tylko lekceważąco i oblizał perwersyjnie usta.

- To jak nadal nie jesteś przekonany do pomysłu z wampirami?

- Nie- zawarczałem przyglądając się w pobliskiej gablotce. No pięknie moja nieskazitelna szyja była teraz pokaleczona śladami zębów, i lekko zaczerwieniona w jednym miejscu. W zamyśleniu potarłem te miejsce, gdy nagle otworzyłem szeroko oczy i z furią odwróciłem się do Shioriego.

- Ty..ty ku*wa … ! Zrobiłeś mi malinkę pieprzony idioto!

- Do usług- powiedział i chamsko zrobił przede mną gest pokłonu.

- Ja ci dam do usług- wymamrotałem zaciskając zęby ze złości.-To nie ty teraz będziesz musiał paradować po szkole z taką szyją.

Shiori uśmiechnął się irytująco.

- A kto powiedział, że nie będę? Chcesz to mogę się poświęcić i pozwolić ci oszpecić także moją szyję.
- Brzydzę się ciebie dotknąć, nawet nie ma opcji.

- Ach tak, to może pozwolisz mi w takim razie dokończyć moją robotę?- zapytał i w iście szybki sposób ponownie przyparł moje ciało do blatu ławki.

- Nawet się nie waż..- warknąłem lecz  czując na swojej szyi jego oddech, bez zastanowienia odwróciłem głowę i z sam go ugryzłem.

Poczułem jak ciało nade mną gwałtownie zesztywniało i szybko zamieniłem nasze pozycje tym razem jego biodra boleśnie przyciskając do blatu. Zadowolony ze swojej roboty począłem gryźć jego szyję w przeróżnych najwidoczniejszych miejscach abym nie tylko ja później był w centrum uwagi kolegów. Pewnie będą się zastanawiać jaka dziewczyna mu to zrobiła, zaczną robić głupie domysły aż w końcu będzie tak zażenowany że zrezygnuje ze szkoły. O tak, ziści się moje marzenie.

Na koniec mocno przyssałem się u podstawy jego szyi aby zrobić mu widoczną malinkę i z zadowoleniem oderwałem się od niego oceniając wyniki mojej pracy.

Lecz zadowolenie te nie trwało zbyt długo ponieważ dopiero wtedy poczułem jak coś twardego wbija się w moje podbrzusze.

Zaskoczony otworzyłem szeroko oczy nie wierząc w to co się dzieje.

-Ty… ty ..- wyjąkałem ale zanim zdołałem sklecić pełne zdanie, jego dłonie popchnęły mnie na ziemię a ciało przygniotło mnie do podłogi.

-To przez ciebie, a skoro pani wychowawczyni mówiła, że skutki postępowań jednej osoby spadają na dwie. Jesteś teraz odpowiedzialny za to co się stanie w równej mierze jak ja- powiedział po czym schylił się i zanim zdążyłem choćby mrugnąć okiem, wycisnął na moich ustach gwałtowny pocałunek.

Początkowo próbowałem odepchnąć go, lecz gdy tylko wdarł się do moich ust i językiem zaczął badać ich wnętrze, poddałem się. Niech się dzieję co chce. ‘‘Jeden raz mogę postąpić nierozsądnie’’, zdecydowałem, poczynając oddawać pocałunki. Uniosłem powoli  rękę i z rozkoszą wplotłem ją w jego włosy, podczas gdy on swoimi coraz dokładniej badał moje ciało.

Jęknąłem gdy powoli oderwał się od moich ust i zaczął całować szyję opadając coraz niżej. Gdy przyssał się do mojego prawego sutka, lewy ugniatając dłonią, jęknąłem wyginając kręgosłup w łuk i zwijając się pod jego dotykiem.

Nie zauważyłem nawet jak drugą ręką pozbył się moich spodni i bielizny, dopóki nie poczułem jego palca zanurzającego się w moim tyłku. Syknąłem pod wpływem dziwnego uczucia rozpychającego powoli mnie od wewnątrz ale już po chwili o nim zapomniałem czując potężną dawkę przyjemności. Nie zauważyłem nawet jak wcisnął we mnie następne dwa palce. Sam się na nie wręcz nabijałem. Gdy nagle poczułem pustkę po chwili zastąpioną czymś o wiele większym. Shiori przyciągnął moją głowę i pocałował mnie namiętnie, unosząc mi nogi i wchodząc we mnie gwałtownie.

Czułem wzbierające we mnie gorąco pod wpływem każdego jego ruchu. Gdy w końcu myślałem że dłużej już nie wytrzymam, poczułem że on też jest na granicy.

-Akira- usłyszałem szept tuż przy swoim uchu i ciepło rozlewające się w moim wnętrzu w tym samym momencie w którym gwiazdy zaświeciły mi przed oczami a ciałem wstrząsnął własny orgazm.

Czułem jak delikatnie wysunął się ze mnie i widziałem jak powoli zaczął zapinać spodnie gdy nagły szczęk zamka odwrócił naszą uwagę.

- Mam nadzieję że zdążyliście przećwiczyć już wasz…..- wychowawczyni stanęła jak wryta wpatrując się w nas zszokowanym spojrzeniem. Nic dziwnego w końcu nie każdy widzi na co dzień taką scenę. Ja leżałem bez bielizny na podłodze a Shiori właśnie zapinał spodnie.

-JESTEŚCIE ZAWIESZENI-wykrzyknęła płonąc ze złości.- NIECH TO BĘDZIE WASZA 
HALLOWYNOWA NIESPODZIANKA!!
Koniec