czwartek, 24 stycznia 2013

Prawda Czy Wyzwanie część 3

Westchnąłem głęboko i czując że napiera na mnie coraz mocniej zagryzłem wargi  zamykając oczy.
                        
-Już-szepnąłem.

Przeszywająca fala bólu nagle ogarnęła moje ciało. A głośny krzyk wyrwał się z moich ust.
                       
 -Ciii-delikatne usta powoli błądziły po mojej szyi.-Za chwilę przestanie boleć wytrzymaj.

Lekko zagryzłem dolną wargę i spróbowałem się rozluźnić ale gdy tylko delikatnie poruszył się próbując wejść we mnie nieco głębiej, następna fala bólu wręcz sparaliżowała moje ciało.
                         
-Nie ..mogę …kurwa jak to boli-jęknąłem czując łzy spływające po mojej twarzy.
Podniosłem głowę i spojrzałem prosto w jego ciemne oczy, gdy nagle gwałtowny skurcz przebiegł przez całe moje ciało zmuszając mnie do gardłowego jęku. Czułem jak lekko niemal niewyczuwalnie dotknął miejsca w moim wnętrzu, od którego promieniowało całe uczucie. Ból jakby kompletni się zaćmił a ja zdziwiony otworzyłem szeroko oczy wpatrując się w jego zadowoloną minę.
                        
 -Co to b….?-chciałem zapytać, gdy jakby prowokacyjnie ponownie wpił się w to samo miejsce tylko że tym razem zrobił to bardziej gwałtownie.
                           
Wszystkie moje mięśnie spięły się w kolejnych fazach rozkoszy. A ja wbrew sobie mocniej ścisnąłem jego biodra moimi nogami i zacząłem powolnie poruszać się w przód i tył.
                           
 Zmrużonymi oczami przyglądałem się jak z jego twarzy powoli znika ten jego ironiczny uśmieszek. Lekko przymknięte oczy wyrażały ogromną mieszaninę emocji których nawet gdybym chciał nie mógł bym zrozumieć. A z lekko rozchylonych warg wyrywał się urywany oddech. Moje serce przyspieszyło gwałtownie gdy lekko oblizał swoje  wargi patrząc mi przy tym   prosto w oczy.
                           
- Nie wiesz nawet jak długo o tym marzyłem-wyszeptał  delikatnie wsuwając i wysuwając się z mojego wnętrza.
                            
- Zamknij się – jęknąłem czerwieniąc się paskudnie.
                             
Jakby nie mógł sobie wybrać innego momentu na takie wyznania. Sapnąłem gdy ustami objął jeden z moich sutków , a drugi delikatnie szczypał palcami.  Jęcząc wierciłem się pod jego ciałem, z pragnieniem aby dotknął każdego kawałeczka mojej skóry. Podczas gdy jego gorące usta zostawiły w spokoju moją klatę i teraz ponownie pieściły mój kark.
                            
-Podoba się ?-wymruczał  prosto do mojego ucha lekko je przy tym pod gryzając.
                          
 Zduszony jęk który wyrwał się w tym momencie z moich ust, mógł być dla niego jedyną odpowiedzią. Jego ruchy stawały się coraz szybsze a w połączeniu z ustami ssającymi skórę na mojej  szyi sprawiały że nie mogłem już dłużej wytrzymać.  Przełykając swoją dumę wplotłem dłoń  w jego włosy , przyciągając go przed  swoją twarz .
                           
- Proszę ja .. chce .. szybciej-jęknąłem i desperacko wbiłem się w jego usta.
                          
  Eisaku jakby tylko na to czekając przyspieszył swoje ruchy raz po raz dotykając tego magicznego punktu. Równocześnie językiem badając moje zęby , podniebienie. I  lekko sapiąc mi prosto w usta. Czułem jakbym pędził w górę górską kolejką wiedząc co czeka mnie gdy dojadę do końca.  Wiedziałem że dłużej nie wytrzymam.
                           
 Eisaku chyba także był na progu wytrzymałości bo cofnął się praktycznie do końca i ostatni raz wszedł we mnie mocno i szybko. Oboje wygięliśmy się, jęcząc z doznanego spełnienia.
                           
Wątpię żebym był dzisiaj się w stanie podnieść, pomyślałem gdy powrócił do mnie tępy już teraz ból w pośladkach. Eisaku w tym czasie przyciągnął kołdrę i czule przykrył mnie prawie po samą głowę,  po czym zrobił ruch jakby chciał odejść od łóżka.
                          
 - Gdzie idziesz ? –zapytałem podejrzliwym głosem.
                           
-Chyba nie chcesz żeby rano znaleźli nas razem w łóżku?-zapytał unosząc sugestywnie brew.
                            
- Jebać to- warknąłem i pociągnąłem go z powrotem na łóżko.- Nie waż się stąd ruszyć.
                            
 Eisaku zaśmiał się gardłowo.
                             
- Nawet nie zamierzam.