*******************************************************************
KATSUKO
Byłem wkurzony i to bardzo ale nie dając po sobie poznać że ruszył mnie jego występ odwróciłem wzrok. Dopiero teraz zauważyłem, że nauczyciel jest dziwnie spięty. Ciekawe co się stało, pomyślałem gdy nagle drzwi od sali otworzyły się ukazując postać dyrektora.
Intynktownie wyprostowałem się, zastanawiając czy przypadkiem nie chodzi o mnie. Ale nic na to nie wskazywało bo nawet na mnie nie zerknął.
-Oto twoja nowa klasa, mam nadzieje że nie narobisz kłopotów już pierwszego dnia- powiedział dyrektor oglądając się na osobę stojącą na zewnątrz a której na razie nie było widać.
-Aż tak głupi nie jestem- słychać było lekko już wkurzony głos chłopaka.
-To dobrze, a teraz wybacz mam inne sprawy na głowie i żebym cię nie widział w pobliżu mojego gabinetu przez najbliższy miesiąc o ile tyle wytrzymasz- dopowiedział po czym szybko wycofał się na korytarz.
-Tego nie obiecuje- wrzasnął za nim jakiś głos a po chwili do środka wkroczył wysoki długowłosy chłopak o arystokratycznej twarzy z nieodłącznym wyrazem irytacji.
-Ichiro?!- krzyknąłem zaskoczony.
Na co chłopak odwrócił się i niemal natychmiast na twarzy pojawił mu się promienny uśmiech, a klasowe ślicznotki aż westchnęły w zachwycie wparując się w jego niebiańską urodę. Miał długie do tyłka czerwone włosy, bladą cerę która wydawała się miękka niczym aksamit i była kompletnie bez skazy oraz błękitne lekko przymróżone oczy. Reszty dopełniały długie nogi, smukłe biodra, rozbudowane barki i widoczny pod szarą koszulką kaloryferek.
-Katsuko?! Dawno się nie widzieliśmy!- zadowolony ominął zdezorientowanego nauczyciela i ruszył w moim kierunku.
***********************************************************************************
AKIRA
Moje złe przeczucie odezwało się w chwili w której ten czerwonowłosy chłopak ruszył w kierunku naszej ławki. Ze złością przyglądałem się jak na twarzy Katsuko wykwitają najróżniejsze emocje począwszy od szczęścia a skończywszy na tęsknocie, po czym z dziwnym ukłuciem serca patrzyłem jak wstaje z ławki i zamyka nowego chłopaka w niedźwiedzim uścisku.
Moje spojrzenie wręcz ciskało w ich stronę błyskawice i nie obchodziło mnie że pare dziewczyn rzucało w moją stronę zdezorientowane spojrzenia. Byłem cholernie zazdrosny.. I to jeszcze o kogo?! O tego żałosnego dupka!! Wkurzony odwróciłem od nich me boskie spojrzenie i wlepiłem wzrok w nauczyciela chrząkając wyczekująco.
- Może przedstawi nam pan wreszcie naszego nowego kolegę- zapytałem wyrywając ich tym samym z chwili zapomnienia.
Katsuko lekko zakłopotany szybko usiadł na swoim miejscu posyłając czerwonowłosemu krzepiące spojrzenie. Nigdy jeszcze nie widziałem żeby tak się zachowywał. Zazwyczaj albo był obojętny albo wkurzający, no i pare razy się zdarzyło zawstydzony ale nie szczęśliwy ani dobry... To do niego nie pasowało... Chociaż nie mnie o tym myśleć, aż tak dobrze go nie znałem.
-Oto Ichiro Fumiaki- odezwał się w końcu pan Fukusaburu.- Od dzisiaj będzie uczęszczał z wami do tej klasy mam nadzieje że się zaprzyjaźnicie.
Jakby dla zaprzeczenia tym słowom Ichiro na powrót przybrał ironiczny wyraz twarzy i rozejrzał się po klasie każdemu posyłając lodowate spojrzenie, dzięki któremu pewnie większość z nich zrezygnowała z bliższego poznania.
Czy mówiłem już jak bardzo mi się nie podoba?
************************************************************************************
KATSUKO
Chociaż trudno było mi w to uwierzyć, nadal czułem jego oplatające mnie ramiona. Oczywiście nie w tym sensie... Po prostu tak bardzo tęskniłem za Ichiro że każdy najmniejszy gest mnie uszczęśliwiał a szczególnie jeśli był to jego gest. Przyjaźniłem się z nim niemal od przedszkola, znał mnie lepiej niż ktokolwiek. Nikogo więcej nie polubiłem tak jak jego i nawet nie było opcji aby ktoś zajął jego miejsce które w moim sercu było na pierwszym miejscu. Może i brzmi to dziwnie ale cóż. Naprawdę go kocham .... tak mocno jak kochałbym brata.
Niecierpliwie wyczekiwałem dzwonka a gdy już zabrzmiał swoim monotonnym Ding Dong Ding jak najszybciej podleciałem do pierwszej ławki. Tym razem jednak zamiast uśmiechać się jak szalony tylko nonszalandzko skinąłem mu głową i z lekkim grymasem, bo inaczej się tego nazwać nie dało, czekałem aż skończy gadać z nauczycielem i będziemy mogli wyjść na korytarz.
Gdy już to zrobiliśmy wszystkie pomysły na rozmowę wyparowały z mojej głowy więc żeby nie przedłużać niezręcznej ciszy zadałem pierwsze lepsze pytanie.
-Co słychać u Makiko?
O ile dobrze pamiętałem chodził z nią zanim straciliśmy ze sobą kontakt.
-Nic szczególnego, zerwaliśmy praktycznie po tygodniu chodzenia-zaśmiał się beztrosko.
-Tygodniu?Znowu... Chodziłeś wogóle z kimś dłużej niż tydzień?-zdziwiony uniosłem brwi.
Ichiro uśmiechnął się tajemniczo przez co nagle w powietrzu zawisła jakaś dziwna aura. Stanowczo mi się to nie podobało.
-No powiedzmy że zdarzyło się, że z kimś chodziłem dłużej...
-Ile?
-Dwa miesiące.
Zszokowany otworzyłem usta.
-Człowieku u ciebie to jest równoznaczne ze ślubem, kim była ta szczęściara?
-Mówi ci coś Sugimoto Takechi?
W tym momencie umarłem i poszedłem do piekła.... A teraz na poważnie.
-Chodziłeś z chłopakiem?!
-......
-Daj spokój, jaja sobie robisz?-zatrzymałem się gwałtownie patrząc mu prosto w oczy aby zauważyć czy tknie w jakiś nerwowy sposób. Wtedy oznaczałoby że kłamie.
Ichiro ustał gwałtownie się do mnie odwracając i kładąc zaciśnięte dłonie tuż koło mojej głowy, tym samym wierząc mnie pomiędzy sobą a ścianą. Z paniką zauważyłem że jego twarz jest niebezpiecznie blisko mojej. Jeszcze nigdy się tak przy mnie nie zachowywał.
-A przeszkadzałoby ci gdybym odpowiedział że tak?- zapytał mrocznym głosem i jak gdyby nigdy nic , z prowokacyjnym uśmieszkiem chuchnął mi na kark.
-Nn..n.nie- wyjąkałem dobrze zdając sobie sprawę jak musiałem wyglądać.
Czerwony jak burak, trzęsąc się lekko zamknięty pomiędzy jego rękami.
-To dobrze-uśmiechnął się i momentalnie wrócił do swojej pozy a la ''mam w dupie wszystkich i wszystko'' .
Uhh, jaka ulga... Kurwa a zawsze myślałem że to ja jestem prowokacyjny a on jest tym niby spokojnym dupkiem. W końcu dziewczyn nigdy tak nie bajerował. Ale to w końcu mój przyjaciel, pewnie po prostu się wygłupiał, pomyślałem wyciągając z paczki papierosa na uspokojenie nerwów. Jednak trochę przesadził, przez chwilę wydawał mi się taki... władczy. Brr koniec myślenia.
Dobra pora ochłonąć, postanowiłem i zaciągnąłem się porządnie. Hah... od razu lepiej. Spod chmury dymu zerknąłem na Ichiro lustrując go wzrokiem, nie wydawało mi się aby by jakiś inny. Wychodzi na to że nie odbiło mu od tej zmiany orientacji, i nie zrobił się z niego jakiś różowy landryś. Taa słyszałem dużo o takich przypadkach, ale mniejsza o to. Wkurwiający dźwięk dzwonka rozległ się po dziedzińcu przyprawiając mnie o dreszcze.
Wzdychając wyrzuciłem niedopałek papierosa, całkiem spory jeśli już mam dodać i bez słowa ruszyłem w stronę klasy. Słowa i tak nie byly potrzebne, teraz ważne było tylko to że wreszcie się spotkaliśmy.
*********************************************************