poniedziałek, 21 października 2013

Brother X Brother XXIII - Ostrożność

KAORU



Powoli roztapiałem się pod wpływem jego pocałunków, próbując wymazać ostatnie zdarzenia z głowy. Może i to nie jest dobre rozwiązanie w ten chwili, ale nie wiem czy potrafię teraz trzeźwo myśleć.

Jego duże delikatne dłonie powoli spływały po moim ciele jak na razie nie robiąc nic oprócz delikatnego masowania. Może to i lepiej, nie chce się spieszyć. Głuche myśli powoli dryfowały opuszczając mój mózg gdy te słodkie usta wytyczały sobie drogę wzdłuż mojej klatki piersiowej.
Zadrżałem gdy językiem zahaczył o jeden z moich sutków, delikatnie trącając palcem drugi. 

Zamknąłem oczy i spiąłem się lekko, gdy nagle poczułem, że nikt mnie już nie dotyka.

Szybko uchyliłem powieki, wpatrując się prosto w pochyloną twarz Tsuichiego.

-Czemu przestałeś?-zapytałem nic nie rozumiejąc.

Jednak Tsuichi uśmiechnął się tylko lekko i pogłaskał mnie po policzku przyglądając się mi tym swoim smutnym spojrzeniem.

-Idź już lepiej spać Kaoru, jutro o tym pogadamy jak będziesz już w stanie trzeźwo myśleć- powiedział spokojnym, acz stanowczym głosem po czym podniósł się i zbierając swoje rzeczy, wycofał się do swojego pokoju.

 Zszokowany jeszcze przez chwilę wpatrywałem się w puste drzwi do pokoju, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak musiałem wypaść jego oczach. Zdesperowany tak mocno, żeby być w stanie niemal od razu się z nim przespać. Tak jakbym uważał go za przedmiot do pocieszenia, możliwe że następnego dnia nawet bym się słowem do niego nie odezwał udając że nic między nami nie zaszło. Nie chce nawet się domyślać jak wtedy bym go skrzywdził.Ja... właściwie nie zdając sobie z tego sprawy, właśnie chciałem wykorzystać go tylko po to żeby zapomnieć. Jedyna osoba która zawsze jest przy mnie. A nawet przez chwilę nie pomyślałem  o jego uczuciach. No może i mnie kocha tak jak ja jego, ale możliwe że nie jest to akurat ta miłość o którą chodzi. 

Ze zmęczeniem potarłem oczy ignorując coraz większy harmider w mojej głowie. Tsuichi ma rację.. Lepiej się z tym przespać  do czasu aż będę mógł myśleć racjonalnie. 

Ubierając na siebie przynajmniej bokserki schowałem się pod kołdrę z postanowieniem że pomyślę o tym jutro. Szkoda tylko że moje serce niezbyt się mnie słucha. Przymknąłem oczy ignorując ból odrzucenia ściskający moje serce. A sen przyszedł szybciej niż się spodziewałem.

*********************************************************************************************
TSUICHI


Nie dałem rady... Po prostu nie mogłem tego zrobić widząc jak zamyka oczy i próbuje ukryć drżenie na cały ciele... Że się zmusza do czegoś takiego tylko po to żeby zapomnieć przy okazji wykorzystując moje uczucia względem niego. Nawet jeśli robił to pod wpływem chwili, nieprzyjemne zimno rozlewało się po moim wnętrzu.

 Idąc dość szybkim krokiem przemierzyłem korytarz, wkraczając do swojego pokoju. Z głębokim westchnięciem opadłem na łóżko lecz nie dane mi było leżeć w spokoju. Wkurzający odgłos telefonu rozlegał się w całym domu. ‘’ Nie odbiorę ‘’ zdecydowałem przekręcając się na bok. Po jakiejś minucie znowu zamilkł aby po chwili znów zakłócać mój spokój. ‘’ Jeśli to jakaś jebana ankieta, zabije ‘’ pomyślałem z irytacją zrywając się z łóżka.

Dojście do salonu zajęło mi dość czasu żeby telefon zabrzmiał po raz trzeci.

-Słucham?- warknąłem gdy tylko dorwałem się do słuchawki.

-Tsuichi?-zaniepokojony głos dziwnie znanej kobiety odezwał się po drugiej stronie.

Zdenerwowany zmarszczyłem brwi.

-Tak. O co chodzi?

-Keri miał wypadek...-zapłakany głos chwilowo umilkł  a mnie zajęło dłuższą chwilę aby ogarnąć fakty.

Keri... to był mój stary przyjaciel, z którym byłem niemal nierozłączny zanim nie musiałem się przeprowadzić. Moja matka ożeniła się z ojcem Kaoru kiedy miałem 11 lat i musieliśmy się wyprowadzić do Tokio. Jakieś dwa lata temu kontakt z Kerim się zerwał. Nie pamiętam nawet dlaczego. Chyba pokłóciliśmy się o coś... nie pamiętam. Wiem tylko, że przed poznaniem Kaoru to Keri był dla mnie najważniejszą osobą w życiu.

Uwielbiałem jeździć z nim po całej wiosce i wykrzykiwać jakieś głupoty do przechodniów. Pamiętam, że zawsze wydawał się taki bezbronny i słodki, często padał ofiarą głupich żartów starszych chłopaków.

Kiedy dowiedział się o mojej przeprowadzce w nocy ją poprzedzającej, wymknęliśmy się z domu aby ostatni raz posiedzieć na naszym domku na drzewie i  obserwować gwiazdy. 

Uwielbialiśmy to robić. Znaliśmy nawet wszystkie gwiazdozbiory. Kiedyś nauczył mnie ich tata.
Siedzieliśmy razem i nagle zobaczyliśmy szybko spadającą gwiazdę. Instynktownie złapaliśmy się za ręcę i przyrzekliśmy sobie że jeszcze kiedyś się spotkamy i nigdy o sobie nie zapomnimy. Ale zapomniałem... złapałem obietnice.... 

Zacisnąłem dłoń przypominając sobie o trzymanej przeze mnie nadal słuchawce. W panice zerknąłem na nią jakby spodziewając się, że matka Keriego zaśmieje się nagle i da go do telefonu mówiąc że to wszystko to tylko żart.

-Jak to miał wypadek?-szepnąłem nie mogąc się zdobyć na głośniejszy ton.

-On... miał wypadek na motorze.. Nic mu się nie stało tylko ... on nie chce się obudzić. Lekarze mówią że jeśli zostanie w śpiączce jeszcze miesiąc, umrze..-gwałtowny szloch rozległ się w słuchawce, a moje serce ścisnęło się ze strachu.

-Ile już jest w śpiączce?

-Trzynaście miesięcy..

- Czemu nikt mi o tym wcześniej nie powiedział?!

-On nie chciałby żebyś się o niego martwił- odpowiedziała kobieta zdławionym głosem.

-W jakim szpitalu leży?-zapytałem się równocześnie układając w głowie plan.

-Segoroshiku Hospital - odpowiedziała.

-Dobrze przyjade jak najszybciej- powiedziałem i odłożyłem słuchawkę.

Szybko wyręciłem numer do Yuukiego i zostawiłem wiadomość żeby przyszedł przypilnować Kaoru. 

Następnie pobiegłem do swojego pokoju pakując w pośpiechu najważniejsze rzeczy. 

Szczoteczkę do zębów , ciuchy na zmianę, bieliznę itp. . Po czym chwytając wszystko w rękę zszedłem do salonu i zostawiłem kartkę wyjaśniającą moje zniknięcie. W skrócie napisałem Kaoru co się stało i wyciągnąłem  z szafki zapasowe pieniądze które, przeznaczone były na niespodziewane wypadki. 

Ostatni raz rozejrzałem się po domu i wyszedłem na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
Muszę zobaczyć Keriego.