TSUICHI
Nigdy bym nie sądził, że wszystko aż tak się skomplikuje, jeszcze dwa dni temu mógłbym powiedzieć z czystym sumieniem, że nie myślę o Kaoru. Ale to było dopiero co po wyznaniu Tsukume. Może to dlatego, że byłem zbyt przejęty jego słowami aby myśleć o kimś innym. Nie wiem ale zauważyłem, że gdy tylko całuje się z Tsukume moje myśli wędrują w jego kierunku.
Myślałem że dłużej wytrzymam ale jak widać chyba nie potrafię przestać o nim myśleć.
Właśnie siedziałem w kuchni, gdy drzwi od domu otworzyły się i ujrzałem Kaoru. Spodziewałem się, że wejdzie uśmiechnięty i tryskający energią jak każdego dnia. Ale coś było nie tak, wyglądał na strasznie wściekłego.
- Co się stało ?- zapytałem gdy podszedł do mnie wzburzony.
- To co zawsze - westchnął i usiadł koło mnie.
- Czyli co ? - zapytałem zniecierpliwiony.
- Czyli nic ! Uczepili się mnie jak zwykle i tyle ... - warknął z jakiegoś powodu zły.
- A o co tym razem ? - chciałem wiedzieć.
- Nie twój zakichany interes - syknął i złapał mnie za nadgarstek ściskając boleśnie.
- Auuu - jęknąłem i spojrzałem na niego zaskoczony. - Co cię napadło ? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałeś ... - szarpnąłem się, ale to nic nie dało. Gdy poczułem jak jego palce mocniej zacisnęły się na moim nadgarstku nie mogłem powstrzymać głuchego stęknięcia i utkwiłem w nim swoje zbolałe spojrzenie.
Czemu akurat on ... musi mnie tak traktować?
Bez mojej zgody po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
**************************************************************************************************
KAORU
Byłem wściekły,sam nie wiem dlaczego aż tak. Zazwyczaj olałbym tych frajerów i tyle, ale coś się zmieniło i do końca nie wiem co. Byłem pewny że założyli się o mnie tylko po to aby udowodnić, że jestem gejem. Ostatnio już i tak byłem zbytnio przewrażliwiony na tym punkcie.
A teraz zamiast to olać, wziąłem to do serca jakbym naprawdę miał coś na sumieniu. Tyle, że żaden chłopak mi się nie podoba. Więc nie rozumiałem tego co czułem. I to jeszcze bardziej mnie wkurwiało. A gdy wpadłem do domu i zobaczyłem Tsuichiego po prostu nie wytrzymałem. Bo w końcu to on wszystko zaczął.
Coraz bardziej zdenerwowany odpowiadałem na jego pytania ale po chwili już nie mogłem dłużej wytrzymać. Złapałem go za nadgarstek i szarpnąłem. Wiedziałem, że to boli ale chwilowo mnie to nie obchodziło. Miałem ochotę wygarnąć mu wszystko i wtedy.....
Zobaczyłem jak jedna łza spływa powoli po jego policzku. Momentalnie oprzytomniałem i puściłem jego rękę przytulając go do siebie.
- Przepraszam, nie chciałem ... Po prostu mam dzisiaj wszystkiego dość - szepnąłem i sam nie wiedząc kiedy zacząłem delikatnie gładzić jego włosy palcami.
Byłem jak w transie, odetchnąłem głęboko i poczułem zapach pomarańczy. Powąchałem jego włosy.. taa stanowczo to był zapach jego szamponu. Nie zwracając uwagi na jego lekko zaskoczone spojrzenie, wtuliłem twarz w zagłębienie jego szyi wdychając jego zapach. Od dziecka to działało na mnie uspokajająco, choć już dawno temu zaprzestałem robienia takich rzeczy.
Ale chyba właściwie miło by było wrócić do tego zwyczaju, pomyślałem nieumyślnie muskając ustami jego szyję.
*************************************************************************************************
TSUICHI
To się nie dzieje naprawdę .... Moje myśli krążyły w przyspieszonym tempie gdy poczułem jak przy każdym oddechu jego usta lekko stykają się z moją szyją. Zagryzłem dolną wargę aby nie wydać jakiegoś zdradliwego westchnienia. Beznadziejna sytuacja, pewnie nawet nie ma pojęcia jak na mnie działa, pomyślałem. Ale gdy poczułem wzbierające we mnie gorąco nie zważając na konsekwencję lekko przejechałem ustami wzdłuż jego szyi.
'' Cholera '' zaklnąłem w myślach, gdy poczułem jak gwałtownie znieruchomiał. Szybko zaprzestałem dopiero co zaczętej czynności i spojrzałem na niego lekko przestraszony.
- Jaaa.. umm....- zacząłem się jąkać.
- Czemu przestałeś ? - zapytał patrząc się na mnie uważnie tymi swoimi cudownymi oczami.
- C..c...c.ooo ? - zaskoczony wpatrywałem się w niego nie mając pojęcia co się właściwie dzieje.
Kaoru westchnął przewracając oczami i sugestywnie przejechał palcem wzdłuż swojej szyi.
- To - wyszeptał wpatrując się we mnie dziwnie płonącym spojrzeniem.
Zażenowany zarumieniłem się odwracając wzrok od jego twarzy .
- Przecież tego nie lubisz ...
- Nigdy nie powiedziałem, że tego nie lubię - stwierdził zdziwiony.
- Ale kiedy byliśmy mali, a ja zrobiłem to samo to uciekłeś i wrzeszczałeś żebym nigdy tak nie robił . . .
Kaoru zaśmiał się dźwięcznie i poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.
- Byłem dzieckiem - westchnął już w lepszym humorze . - Uważałem to za coś.. zbyt intymnego.
- Czyli że teraz nie uważasz ?
- Nadal uważam ...
- To dlaczego w takim razie ...........- chciałem zapytać ale jego dłoń stanowczo przeszkodziła mi w dalszej rozmowie.
- Sam nie wiem, ale skoro dla ciebie jest to na porządku dziennym też chciałem to wypróbować. Nawet całkiem miłe jest takie tulenie - uśmiechnął się pierwszy raz bez ani kropelki gniewu w oczach. -Trzeba by to częściej robić - szepnął i opuścił rękę uwalniając moje usta.
- To nie wyjaśnia dlaczego chciałeś żebym nie przestawał ...- warknąłem wycierając usta.
- Domyśl się - powiedział i gwałtownie pochylił się w moim kierunku całując mnie namiętnie w usta.
*********************************************************************************************
KAORU
No dobra ... Wiem to było głupie ale po prostu nie mogłem się powstrzymać.
Chciałem sprawdzić dlaczego, zawsze gdy go widzę moje serce wypełniają przeróżne uczucia bo w przeciwieństwie do innych, nawet do moich byłych dziewczyn, trzeba było przyznać, że nigdy nie czułem do nich tego samego. Może to braterska miłość, a może nie ... Ale muszę to sprawdzić, po prostu muszę....
Delikatnie muskałem jego usta w czułych pocałunkach czekając na moment w którym zacznie je odwzajemniać, a gdy w końcu to nadeszło wplotłem dłonie w jego włosy przyciągnąłem go jeszcze bliżej. Hmmmm ... tak było cudownie. Właściwie chyba spodziewałem się tego, ale nadal wydaje się to trochę dziwne. Z głębokim pomrukiem pogłębiłem nasz pocałunek, gdy nagły trzask drzwi przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Przyszedłem bo zapomniałem mojej teczki z ...... - głos urwał się nagle, a my odskoczyliśmy od siebie i z przerażeniem spojrzeliśmy w kierunku drzwi.
- Tsukume ...- wyszeptał Tsuichi.
A ja spojrzałem na niego z nagłym poczuciem winy. Całkowicie zapomniałem o Tsukume.
Tsuichi wstał szybko i wyciągnął rękę w jego kierunku, lecz ten już na niego nie patrzył. Omiótł mnie nienawistym spojrzeniem i jak błyskawica wyleciał na zewnątrz. No i jak zwykle musiałem wszystko schrzanić, pomyślałem widząc jak Tsuichi woła jego imię i wbiega tuż za nim.
Jestem beznadziejny .............